
Generalnie rzecz biorąc jestem nastawiony dosyć sceptycznie do filmów z Brucem Willisem, gdyż kojarzy mi się on tylko z głupkowatymi filmami przepełnionymi efektami specjalnymi, gdzie główny bohater jest niezniszczalny i nic go nie zabije. Jednak w tym filmie wypadł on bardzo dobrze.Zagrał on niezwykle "głęboką" postać, która w życiu widziała i przeszła niejedno. Główny bohater ma dylemat - czy ma bezwzględnie wykonać rozkazy, czy też ratować niewinnych ludzi, narażając przy tym swoich ludzi i powodzenie misji? Wbrew pozorom jest to bardzo trudny wybór.
Film spodobał mi się dlatego, że nie jest on, tak jak większość jego odpowiedników, przepełniony spektakularnymi efektami specjalnymi. W tym filmie wszelkie walki muszą być okupione stratami - widzimy tutaj, jak żołnierze Navy SEAL's prowadzą bohaterską walkę z przeważającymi siłami przeciwnika, ufając swojemu szkoleniu i wierząc, że jakoś wyjdą z tego cało. Reżyser filmu ukazał to bardzo naturalnie. Koniec końców, z życiem uchodzi jakieś 15% zespołu i część uciekinierów, których chcieli ocalić. Jednak ich wysiłek nie poszedł na marne - uratowali przecież syna zamordowanego prezydenta i większość uchodźców, w tym także panią doktór.
Film warto obejrzeć dlatego, że przedstawia on bardzo realistycznie to, co ludzie potrafią zrobić, aby przeżyć. Początkowo komandosi zostawiają tych bezradnych ludzi na niemal pewną śmierć, ale widząc, jakiego pogromu dopuścili się ludzie pułkownika w wiosce, której udzielała pomocy Lena Kendricks, zdecydowali, że mimo wszystko pomogą ocalałym.
Podsumowując: jest to naprawdę bardzo dobry film sensacyjny, którego akcja nie operuje na jednej płaszczyźnie, ale ulega wielokrotnym zwrotom; gdzie mamy do czynienia z bardzo dobrą grą aktorską świetnymi zdjęciami, które w pełni dają wyraz tego, co się dzieje w tamtych rejonach. Mam nadzieję, że ten film pozostanie w Waszej pamięci jeszcze przez długi czas. Czołem.
~Mr.Rootstack
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.